Piąty rok w Australii. Mój zachwyt tym krajem trwa nieprzerwanie od momentu kiedy wylądowałam na lotnisku w Perth, jednak dopiero teraz odczuwam negatywne aspekty życia w Australii. Bo Australia jest jak miłość od pierwszego wejrzenia – zaślepia kompletnie i latami nie pozwala człowiekowi dostrzec rzeczywistości.
Co mi w Australii doskwiera? Co mnie boli?
Odległość
Australia jest na końcu świata. Ta odległość nie pozwala mi uczestniczyć w życiu rodziny, którą zostawiłam na starym kontynencie. Chrzty, wesela, pogrzeby, złote gody – obserwuję je z daleka, przez Skype, na zdjęciach, i wyobrażam sobie jakby to było tam być, poczuć tę atmosferę, zobaczyć znajome twarze… Ale to tak daleko i każdy wyjazd jest ogromnym przedsięwzięciem wiążącym się z wymiecionym kontem w banku, zaniedbanym domem, kiepskim samopoczuciem związanym ze zmianą strefy czasowej i przynajmniej 30-godzinną podróżą. Przyjeżdżając do Australii musisz się pogodzić z tym, że dotychczasowe życie zostawiasz za sobą.
Wizy
Zdobycie wizy stałego pobytu do Australii to jak przeprawa przez busz albo jeszcze gorzej – przez outback. To długi, kosztowny, stresujący i frustrujący proces, który zdaje się nie mieć końca. Człowiek obgryzając paznokcie czeka latami na to aż rząd australijski zadecyduje o jego losie, przyszłości, całym życiu. Wiąże się to z huśtawką emocjonalną, napięciem nerwowym, euforią, a nieraz – depresją. W takim środowisku trudno jest zawrzeć długotrwałe przyjaźnie, bo nigdy nie wiadomo czy nasi przyjaciele zostaną, lub czy zostaniemy my. A może wniosek o wizę zostanie odrzucony i w ciągu 28 dni spakujemy całe swoje życie do walizki i wsiądziemy na pokład samolotu? Wrócimy do domu. Tylko co zrobić, kiedy po tylu latach nasz dom jest tutaj, a nie tam? Jak wrócić? Jak się pożegnać? Australia potrafi zrujnować życie, zdrowie, relacje, przyjaźnie a nawet miłość.
Śmierć czająca się za rogiem
Mieszkając w bloku przez pierwsze dwa lata pobytu w Australii jadowitego węża widziałam tylko raz – w trzcinach nad jeziorem. Przez ten czas wyrobiłam w sobie pewność siebie i przekonanie, że z tymi jadowitymi zwierzętami nie jest tu tak źle jak pokazują na kanale Discovery. Niestety moja pewność siebie ulotniła się gdy zamieszkałam w domu – po roku australijska przyroda opanowała mój teren pokazując mi, że taki intruz jak ja nie jest tu mile widziany. Czarne wdowy składające jaja w garażu, ogromny pająk polujący co wieczór przy drzwiach wejściowych, jadowity wąż na schodach – takie przygody są teraz na porządku dziennym. Boję się śmierci czyhającej za każdym rogiem ale co zrobić? Gdyby człowiek cały czas o tym myślał, to by zwariował. Trzeba przyjąć podejście Australijczyków – współżyjemy z przyrodą zachowując podstawowe zasady ostrożności (wytrzep buty zanim je włożysz ZAWSZE.)
Zdrowie
Regularnie powracające zawroty głowy, osłabienie i mdłości zawsze zwiastują to samo – odwodnienie organizmu. W tutejszym klimacie nawet po wypiciu 3 litrów wody dziennie można doświadczyć tych nieprzyjemnych objawów. Mogą one nadejść nagle – w ciągu jednego upalnego dnia, lub stopniowo gdy codziennie pijemy za mało wody. Trudno jest sobie z tym radzić – po pierwsze trzeba odstawić wszystkie napoje odwadniające organizm: kawę, herbatę i alkohol, a po drugie sama woda nie gwarantuje odpowiedniego poziomu płynów w organizmie. Najlepiej wzmacniać ją dodaniem soku lub specjalnych produktów wspomagających nawodnienie zawierających sole mineralne i elektrolity.
Bardzo wysokie nasłonecznienie szkodzi nam nie tylko od wewnątrz ale głównie z zewnątrz – cierpi z tego powodu nasza skóra, która staje się sucha i odwodniona, ulega częstym oparzeniom i szybko się starzeje. Jeśli nie zadbasz o odpowiedni krem z filtrem (SPF 50 nakładany co kilka godzin + parasol) i znowuż – nie będziesz pić dużych ilości wody, Twoja skóra będzie cienka i sucha jak papier i z czasem pomarszczy się jak bibuła. Będziesz wyglądać przynajmniej na 10 lat więcej niż masz w metryce.
Czego najbardziej brak?
Brakuje mi czegoś, co mnie poruszy. Sztuki, która wzruszy. Słów, które będą obijać się echem w mojej głowie jeszcze przez kilka dni po ich usłyszeniu. Tekstów, które dotykają dogłębnie. Polacy tworzą przepięknie, wzruszająco. To nasza słowiańska natura, wrażliwość narodu, który wiele przeszedł. Jest to dla mnie tak wyjątkowe, że łza mi się w oku kręci gdy czytam polskie wiersze. Dotykam liter wydrukowanych na stronie tomiku, który z namaszczeniem otwieram przy filiżance mocnej herbaty. Delektuję się każdą strofą, czytam między wierszami. Australijczycy tego nie potrafią. Dlaczego? Są na to zbyt szczęśliwi…
Najgorsze to chyba te węże i pająki. Z czasem pewnie człowiek przywyka, ale przy takich groźnych zwierzętach początki są napewno bardzo trudne. Z tą temperaturą i ostrym słońcem musiałabym chyba ciągle być posmarowana kremem z najmocniejszym filtrem. Moja jasna karnacja mogłaby bez tego to źle znieść. Domyślam się, że przy tak wysokiej temperaturze samopoczucie jest niezbyt korzystne.
No proszę, a ja zawsze chciałam pojechać do Australii nie wiedząc o niej nic!
Ale jak zestawisz plusy (twoją miłość do tego kraju i wszystkie dobre zdarzenia) i minusy (które opisujesz powyżej), to bilans nadal wychodzi dodatni? Czyli zostajesz? 😉
Jak najbardziej plusów życia w Australii jest dużo więcej niż minusów. Zostaję!!! 🙂
Przed takimi niespodziewanymi gośćmi pewnie jest specjalne zabezpieczenie, może jakieś gęste siatki,tiule.
Mimo wszystko plusów więcej, więc pewnie przyjdzie Ci się przyzwyczaić.
Bądź i Ty szczęśliwa.
Serdecznie pozdrawiam
Mnie najbardziej przeraziłaby na pewno zwierzyna Australii
Nie ceny, nie problemy, a tęsknota za rodziną najbardziej doskwiera na obczyźnie.
Serdeczności zasyłam
Tęsknota doskwiera najbardziej, dobrze, że czas przelotu z Aus do Europy z roku na rok jest coraz krótszy! Pozdrawiam z Adelaide!
Hej Magi, dziękuję za odwiedziny! Jak długo mieszkasz w Adelaide? Przyjeżdżając do Australii myśleliśmy o zamieszkaniu w “Twoim” mieście, jednak Perth wygrało ze względu na klimat i odległość od Europy. Czy od zawsze jesteś w Adelaide, czy mieszkałaś też w innych miastach? Ciekawa jestem Twojej opinii o Adelajdzie (jaka to ładna nazwa!). Pozdrowienia
Cala przyjemnosc po mojej stronie Weronika. Chetnie wpadam na blogi rodakow o Australii, poniewaz sama jestem tutaj od niedawna. A dokladniej od wrzesnia zeszlego roku, w Adelajdzie od konca stycznia tego roku. Tutaj jest tak europejsko, w porownaniu do innych czesci Australii. Perth wydaje sie byc pieknym miastem i ten bezposredni lot do Europy. Super sprawa i kusi zeby sie tam przeprowadzic. Na razie obwachuje sie z SA wiec moze za jakis czas bede mogla cos wiecej powiedzic 🙂 Poki co jestesmy zadowoleni. Chcialabym odwiedzic WA, z opowiesci wiem ze wszystkim sie tam dobrze zyje. Ciekawa jestem jak wy oceniacie Perth po kilku latach? Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do Adelaide 😉
To znaczy, że już prawie rok jesteś w Australii! Mi stuknie niedługo 5 lat. Od początku mi się tu podoba, nic się nie zmieniło! W Perth jest pięknie i spokojnie, mamy ładne plaże (byłam zaskoczona odkrywając, że w Brisbane nie ma plaż, trzeba jechać za miasto!). Czy w Adelaide rzeczywiście jest taka zimna woda w oceanie? Nigdy nie myśleliśmy o przeprowadzce do innego australijskiego miasta, od razu zapuściliśmy korzenie w Perth 🙂 Czy Ty też prowadzisz bloga? Również lubię czytać blogi rodaków w Australii 🙂
Tak,za kilka dni mija dokładnie rok 🙂 5 lat to juz sporo czasu, mozna sie zadomowic, co? 🙂 Ja tez nie wiedzialam, ze w Brisbane nie ma plaży, piekne miasto ale bez dostepu do morza to troche jak nie w Australii. W Adelaide woda jest spoko, nawet w zimie dzieci plywaja, a w lecie to jak zupa. Nie wiem dlaczego ktos opowiada takie historie? 🙂 Tak, ja tez mam bloga, zaczelam prowadzic przed przedprowadzka tutaj sunshinefantasy.com. Pozdrowienia!!!
To już życzę wszystkiego dobrego z okazji australijskiej rocznicy! 🙂 Nie mam pojęcia dlaczego ktoś tak straszy zimną wodą w okolicach Adelaide. Jednak trzeba sprawdzać wszystkie informacje. Dziękuję za namiary na bloga, z przyjemnością poczytam i będę odwiedzać! 🙂
Pewnie, najlepiej sie zawsze samemu przekonac dlatego zapraszamy do Adelaide 😉 to ja dziekuje za odwiedziny!! 🙌🏻