To już piąte Święta w Australii, a ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić do panującego tu w tym czasie upału, braku śniegu czy zapachu choinki! Czym różnią się Święta w Australii od tych tradycyjnych, polskich, pachnących piernikiem i kapustą z grzybami? Ciekawa jestem czy spodobają Ci się australijskie świąteczne tradycje!
Moje australijskie Święta i tak pachną piernikiem – tak zapakowane domowe pierniczki podobały się wszystkim obdarowanym Australijczykom!
1. Imprezowo
Dla Australijczyków każdy powód do świętowania jest dobry, więc Boże Narodzenie zaczynają obchodzić już w listopadzie. Spotkania, imprezy, garden party i inne, towarzyskie czy zawodowe, urządzane są już od listopada. Na takich imprezach zwykle nie ma krzeseł, ludzie chodzą swobodnie zagadując do każdego, serwowany jest alkohol i tzw. finger food, czyli jedzenie podawane w tak małych porcjach, żeby można je było brać w palce (ang. finger) i pochłaniać jednym kęsem. Babeczki, kanapeczki, bułeczki, szaszłyczki, koreczki, itp…
2. Boże Narodzenie na… plaży!
Zapomnijcie o suto nakrytym stole na 12 osób, z choinką dumnie migoczącą w rogu. W Australii większość osób spędza ten dzień na zewnątrz – urządzając piknik na plaży, w parku, lub grillując w ogrodzie. Wino leje się litrami, a w piknikowym koszyku znajdziecie zimne potrawy – sałatki, owoce morza, soczyste winogrona i arbuzy.
3. Długie przygotowania w kuchni…
… nie istnieją! I chwała im za to! Przy grudniowych temperaturach sięgających 40 stopni, nikomu nie chce się spędzać godzin, czy nawet całych dni, na przygotowywaniu skomplikowanych potraw w dusznym pomieszczeniu. Nawet ciasto jest na szybko – popularną pavlovę, czyli ogromną bezę, najlepiej kupić w sklepie za kilka dolarów, udekorować bitą śmietaną w sprayu i owocami.
4. Zamiast bałwana przed domem… dmuchany Mikołaj na dachu
Australijczycy uwielbiają prześcigać się w sposobach na dekorowanie domu na Święta. W niektórych dzielnicach jest to kwestia honoru i rywalizacja jest bardzo zacięta! Zobaczycie tu tysiące lampek, projektory rzucające kolorowe wzory na ściany, ogromne, dmuchane Mikołaje na dachach, gigantyczne, świecące bombki zawieszone na przydomowych eukaliptusach, i sanie z reniferami grające kolędy. Dekoracje można podziwiać przez cały grudzień i początek stycznia.
5. W drugi dzień Świąt…
Zapomnij o rodzinie. Idź na zakupy! 26 grudnia, w tzw. Boxing Day, wszystkie sklepy oferują duże zniżki i Australijczycy oddają się szaleństwu zakupów. Ja, nie znosząc tłumów, w ten dzień omijam sklepy szerokim łukiem, ale rano podjeżdżam do supermarketu aby kupić przecenione o 90% produkty świąteczne – kartki, słodycze, ozdoby i ciasta. Kartki przydadzą się na przyszły rok, a Święta się jeszcze nie skończyły… Jeszcze można jeść!
A jak Wy spędzacie tegoroczne Boże Narodzenie? Upiekliście pierniczki?
Wpis jak zawsze super ciekawy i dowcipny. Brawo 🙂
Dzięki! 🙂 Wesołych Świąt!
Tu jest faktycznie do góry nogami-)
Piknik miałam na plaży,Wigilię spędzałam w plenerze .Na talerzach krewetki,ryba,sałatki i owoce.
Dekoracje widziałam i dmuchane balony.Wybieramy się jeszcze do Lobethal,wioseczki słynnej ze świątecznych dekoracji.Będą do 30 grudnia.
Na wyprzedaże się nie wybieram,nie lubię tłoku i sklepów.
Pierników nie piekłam,bo słodyczy nie jadam,ale Pawlova kupię-)
Po powrocie do Europy będę się odchudzać!!
Wesołych Świąt Weroniko-)))
Kto by nie chciał spędzić Świąt w taki sposób? Super!
może nie jest tak gorąco, ale jedno co łączy nas to brak śniegu, niestety…
pani Weroniko, już prawie po świętach – teraz to tylko siedzenie i jedzenie , gry rodzinne i tv – więc życzę dobrego nadchodzącego Nowego Roku – szczęścia,zdrowia, pogody ducha, spełnienia w życiu zarówno osobistym jak i w realizacji planów zawodowych… spotykania ludzi dobrych, ciekawych, pozytywnych i w ogóle wszystkiego czego Panie oczekuje od 2018 roku
Pani Jolu,macie śnieg w Australii,tylko w innej porze roku.
Wczoraj widziałam mnóstwo ludzi na plaży,piknikujących,biegajacych i dziesiątki spacerujących po szlakach turystycznych.
Wszystkiego dobrego!
pisząc o braku śniegu myślałam o Polsce , w której jestem , a do Australii może kiedyś się wybiorę / kto wie, kto wie…/ i spędzę święta na plaży… rok temu podobnie widziałam w okresie świątecznym, na Florydzie sporo ludzi kąpiących się w oceanie.Zapomniałam o tym, że w kraju jest zimowo, a tam jak nasz środek lata…
pozdrawiam p.Ireno życząc przy okazji wspaniałego nadchodzącego roku!
Dziękuję Pani Jolu!
W Polsce notorycznie brak śniegu w okresie Świąt.Pada deszcz,szaro i buro.Zapomniałam już ,jak wyglądają białe święta.W tym roku uciekłam na święta do Australii.Słońce wpływa na mnie bardzo pozytywnie o tej porze roku.
Udanego Sylwestra życzę i pozdrawiam-)))
Serdecznie dziękuję! Ja również życzę Pani wszystkiego dobrego na nowy rok – wielu pogodnych dni i powodów do radości! Fajnie też, gdyby ten śnieg w końcu spadł! Odkąd opuściłam Polskę, to skończyły się prawdziwe zimy. Ale nie powiem, żebym zabrała je ze sobą do Australii! Winnego proszę szukać gdzie indziej 🙂
Radosnych świat również dla ciebie. Rzeczywiście w Australii świętowanie wygląda nieco inaczej, ale cóż innego robić w takie upały. Choć w Polsce święta też coraz częściej bez śniegu. Ale obżarstwo było ogromne! Bardzo brakuje ci polskich elementów świąt?
Dzięki! Wszystkiego dobrego na nowy rok, przede wszystkim inspirujących podróży 🙂 Wiesz, ugotowałam na Wigilię barszcz, kapustę z grzybami i kompot z suszu i miałam namiastkę polskiej tradycji 🙂 U mnie nie było obżarstwa, ale podobno przeciętny australijczyk pochłania 7000 kalorii dziennie podczas Świąt. Szaleństwo!
To co oni takiego jedzą?! Czy Australijczycy są otyli? Jakoś jego nie zauważyłam.
Jak przeczytałam o Wigilii, to aż krzyknęłam WOW z zaskoczenia! Niesamowite! Człowiek żyje w Polsce i jak nie podróżuje za dużo to nawet nie wyobraża sobie, że może być jakiś inny sposób na spędzanie Świąt. A co do Pavlovy, zawsze myślałam, że to jest rosyjski deser, dziękuję za wyprowadzenie z błędu 🙂
Hej! Co kraj to obyczaj i te obyczaje mogą się bardzo różnić 🙂 Co nie znaczy, że polska Wigilia nie ma swojego uroku, wręcz przeciwnie – jest magiczna! Pochodzenie deseru pavlova jest niejasne, ale podobno ma coś wspólnego z rosyjską baleriną 🙂 Pozdrowienia
Weroniko,wczoraj zjadłam Pavlova.Prawdziwa bomba kaloryczna,ale jaka smaczna…-)
Bardzo ciekawy wpis. Faktycznie, zupełnie inaczej niż w Polsce… 🙂