Praca ze zwierzętami od zawsze była moim marzeniem. A gdzie indziej spełniać marzenia jak nie w Australii? W kraju, w którym wciąż króluje przyroda trudno nie wejść w bliższy z nią kontakt. A ja takiego kontaktu szukam na każdym kroku…
Jak pomagać zwierzętom w Australii?
W każdym australijskim mieście znajduje się schronisko dla dzikich zwierząt. Jest to miejsce gdzie trafiają chore, ranne i osierocone zwierzęta znalezione przypadkowo przez ludzi. Najczęściej trafiają tu młode osierocone kangury, których matka zginęła w tragicznych okolicznościach (np. potrącona przez samochód). Małe przeżyło siedząc w torbie. Po badaniach w schronisku maleństwa trafiają na kilka tygodni do adopcji – lepiej rozwijają się w warunkach domowych. Potrzebują dużo ciepła i opieki podobnej do tej, którą zapewnia im matka. Gdzie w domu śpi taki mały kangur? W poszewce na poduszkę zawieszonej na haczyku. Nie za wysoko (żeby mógł do niej wskoczyć) i nie za nisko (żeby nie uderzył głową o podłogę jak wskakuje do poszewki – zawsze głową do przodu, po czym zwinnym saltem obraca się o 180 stopni i już ciekawsko wygląda ze swojej torby).
Schronisko Darling Range Wildlife Shelter w Perth
Jak mały joey (tak nazywa się młody kangur) podrośnie i wróci do schroniska, sypia z rówieśnikami w domku zwanym joey house – z masą haczyków przymocowanych do ścian, werandą i ogrodem. W kolejnym stadium rozwoju trafia na większy wybieg, już zupełnie na wolnym powietrzu, tam nabiera sił i przebywa aż do wypuszczenia na wolność.
Do schroniska trafiają przeróżne gatunki zwierząt. Obecnie mieszkają tam również czarne łabędzie, papugi, sroki, scynki (ang. bobtail – duże jaszczurki z krótkim ogonem) i małe torbacze – kitanki (ang. possum) i jamraje (ang. bandicoot). Moim ulubionym rezydentem jest paszczak australijski (ang. tawny frogmouth).
Jak funkcjonują takie schroniska?
Wspierane przez Wydział Parków i Dzikiej Przyrody (Department of Parks and Wildlife) polegają na wolontariuszach i lokalnych donacjach. Jedzenie dla pacjentów i mieszkańców, czyli głównie owoce i warzywa, zapewnia lokalny supermarket. Wolontariusze zjeżdżają się tu z całego Perth – są to osoby w różnym wieku – od studentów, często zagranicznych, przez osoby niepracujące, pracowników banków, szkół i innych instytucji rządowych aż po emerytów. Schronisko otwarte jest cały tydzień a praca podzielona jest na dwie zmiany – poranną i popołudniową. Rano trzeba napoić i nakarmić te zwierzęta, które aktywne są w ciągu dnia, a po południu te nocne stwory, które cały dzień śpią w ukryciu. Są też i takie, które ani w dzień ani w nocy nie są zbyt aktywne – wczoraj jak dosypywałam pokarm w zagrodzie kangurów, to te wylegiwały się w słońcu do góry brzuchem, a żadne z nich nocne marki…
Do schroniska zlatują się też oportuniści – głównie lokalne papugi ucztujące w karmnikach kangurów – po których wizycie rozpieszczone kangury nie będą już jadły tego samego pokarmu.
Umieszczone w górach, wśród ogromnych drzew, śpiewu ptaków, szumu liści i zapachu kwiatów, schronisko Darling Range jest wspaniałym miejscem do nabycia nowego doświadczenia i niesienia pomocy innym.
Wspaniale, ze mozna tak pomoc I przy okazji poznac cos nowego. Mam nadzieje, ze pomoc daje ci duzo radosci. Brawo!
Bardzo dziękuję! To bardzo ciekawe zajęcie, można się dużo nauczyć i przy okazji dać coś od siebie.
Najwspanialsza jest możliwość obserwacji tych wszystkich pięknych zwierząt z tak bliska. My w mieście tego w ogóle nie doświadczamy. A kontakt z przyrodą ma zbawienny wpływ na nasze traktowanie wszystkich żyjących stworzeń 😉 Zazdroszczę ci!
Masz rację Awa. Tak naprawdę, to częściowo robię to dla nich a częściowo dla siebie. Ruch na świeżym powietrzu, kontakt z przyrodą, możliwość obserwowania pięknych zwierząt z bliska- to niesamowity relaks i odpoczynek dla rozpędzonego zwykle umysłu. 🙂