Życie w czasie pandemii

4 maja 2020 | Życie w Australii

O takim luksusie marzyłam od pierwszego dnia podstawówki. Od dnia, kiedy bezlitosny budzik wyrwał mnie ze snu i wrzasnął mi do ucha: “Dzień dobry! Witamy w systemie!”

W systemie, w którym od dziś będziesz spać, jeść, pracować i odpoczywać kiedy Ci każą. Nie, nie wtedy, gdy tego chcesz czy potrzebujesz, ale wtedy, gdy dyktuje systemowy grafik: spanie od 22:00 do 6:00, szkoła od 7:30 do 15:00 (a później praca od 8:00 do 16:00), jedzenie wyłącznie na pięciominutowych przerwach. Odpoczynek tylko w wybranych godzinach w weekendy, bo w tygodniu po szkole i pracy są zajęcia dodatkowe (dodatkowe umiejętności dobrze wyglądają w CV), a w weekendy nauka do klasówek i egzaminów, zakupy, sprzątanie, no i kościół.

W systemie stworzonym przez ekstrawertyków i ranne ptaszki, w którym od 6:00 będziesz spędzać 90% swojego czasu z ludźmi. Nie jestem ekstrawertykiem ani rannym ptaszkiem. W systemie w którym musisz być w biegu, wiecznie zajęty, chronicznie spóźniony, bo nadaje to sensu Twemu istnieniu i wartości Tobie jako człowiekowi. Inaczej jesteś nikim. W systemie, w którym nie ma czasu na refleksję. W grafiku nie przewidziano czasu na chwilę ciszy, bo jeszcze by człowiek zaczął myśleć i doszedł do niewygodnych wniosków.

Że może ten system nie jest dla niego? Że może woli 90% czasu spędzać sam a pozostałe 10% z garstką starannie wybranych osób? Bez rozpraszaczy i gonitwy. Że może nie chce wstawać o 6:00, bo akurat wtedy czuje się jakby go walec przejechał; jeść o 7:00 gdy nie ma apetytu. Że może wolałby, żeby jego dzień zaczynał się, gdy sam z siebie kończy się sen i jest gotów stawić czoła życiu? Żeby witał poranek wdychając wilgotne jeszcze od rosy powietrze patrząc jak w kroplach na liściach drzew rozpraszają się wczesne promienie słońca? Żeby czerpał całym sobą witaminę D spadającą z nieba zamiast łykać ją w pigułkach z laboratorium? Żeby jadł niespiesznie przygotowane śniadanie popijając przy tym świeżo zaparzoną kawę z filiżanki a nie z kubka na wynos? Żeby pracował, gdy jego mózg jest w najlepszej formie i spał, gdy jest zmęczony a nie po to, żeby na następny dzień nie był zmęczony?

Izolacja dała mi luksus, o jakim marzyłam od 30 lat. Dała mi spokój i czas. Wnioski wyciągnięte z tej zmiany są przygnębiające, dlatego cieszę się chwilą i Trwam w bezruchu. A jak Ty przeżywasz ten dziwny czas?

PS: Na początku kwarantanny zdarzył mi się ciekawy epizod… zatytuowałam go:

 

Wyścig po papier toaletowy

 

Sobota (dziś), godz. 7:50. Lokalny supermarket Coles.
Przed wejściem do sklepu stoi już grupa 40 osób. Wszyscy wpatrzeni w wielkie, rozsuwane wrota. Oczy podpuchnięte, włosy zwichrzone, na nogach adidasy. Niektórzy z wózkami, większość bez (niepotrzebnie zmniejsza prędkość zawodników). Wszyscy mają dziś jeden cel – zdobyć papier toaletowy. Na drzwiach wywieszono powiadomienie o obowiązujących ograniczeniach na produkty pierwszej potrzeby, tzn. papier toaletowy, mydło, ryż, makaron i mąkę – 1 sztuka na osobę.

Godz. 8:00.
Grupa oczekujących urosła już do 70 osób i wciąż podjeżdżają samochody. Wrota wciąż zamknięte, za nimi powoli, bez pośpiechu przemieszczają się pracownicy sklepu, wykładają poranne gazety, omiatają półki miotełkami do kurzu. Mężczyzna za mną mówi, że w takiej sytuacji też by poczekał z otwarciem ze dwie minuty, żeby wszystkich wkurzyć. Śmiech. Siwy emeryt w czapce z daszkiem, sportowych okularach przeciwsłonecznych, t-shircie i krótkich spodenkach (typowy Australijczyk) wygłasza pod drzwiami swoje teorie na temat pandemii i tego jak rząd powinien w tej sytuacji postępować. Jest pierwszy w kolejce, pewnie był tu już o 7:00 rano. Gdzieś w tłumie blondynka z hiszpańskim akcentem wykrzykuje: „Koniec świata! Koniec świata!”.

Godz. 8:02.
Rusza w górę roleta antywłamaniowa tuż za drzwiami. Na miejsca! Ci z tyłu tłumu popychają tych w środku, grupa zacieśnia się. Tiptopuję lekko w przód pod naciskiem z tyłu, może małe kroki ochronią moje stopy przed bolesnym deptaniem. Trzeba było uzbroić się w adidasy tak jak wszyscy emeryci (80% tłumu), a nie sandały, wyrzucam sobie.

Godz. 8:03.
Otwierają się wrota. W ułamku sekundy rusza grupa z emerytem w czapce na czele. Ludzie rozbiegają się w dwie strony. Jedna, ze mną, w stronę głównej bramki. Druga w stronę wózków. ”Mam przewagę!”, myślę i skręcam w kierunku działu z kosmetykami. Lecz przede mną biegną już dwie osoby z wózkami i pięć bez. Jak to? Obracam głowę. Przy wózkach jest małe wejście do sklepu! Wchodząc nim skraca się drogę do działu z papierem. ”Doświadczone cwaniaki!” Przyspieszam. Zaczynam biec tak jak kobieta przede mną. Jest tak otyła, że biegnie chyba pierwszy raz od wielu lat.

„Proszę nie biegać!!!” krzyczy osoba z personelu. Zwalniam do truchtu, kobieta przede mną biegnie nadal nerwowo oglądając się za siebie. Jestem w pierwszej piątce, która dociera na miejsce.

„Coooo???”, zwalniam tempo, żeby nie wpaść na innych. Półki są puste! Myślałam, że się obłowię, że kupię przynajmniej jedno opakowanie 24 rolek. A tu ochłapy! Leży tylko kilka opakowań po 8 rolek. Biorę najtańszy. Chociaż tyle. Dobiega reszta zawodników, robi się tłum, pracownik strzeżący działu wrzeszczy „po jednej paczce na osobę!” Ludzie mają szaleństwo w oczach. Jest w nich coś zwierzęcego. Niektórzy są zażenowani, szybko odchodzą z papierem pod pachą i oczami wbitymi w ziemię. Znów słyszę gdzieś za mną: „Koniec świata!”…

Jadę dalej. Aldi otwierają o 8:30. W Coles nie było mąki, może tam się uda.

Godz. 8:15.
Pod Aldi jest nieco spokojniej, stoi 15 osób. Dwie twarze rozpoznaję z wyścigu pod Coles. Dwie osoby mają ogromne wózki. „Koniec świata!” powtarza się Blondi Hiszpański Akcent. Teraz już wiem, że jak obowiązuje ograniczenie 1 sztuki na osobę, to większość objeżdża kilka sklepów i wraca do domu z pełnym bagażnikiem. Ciekawe czy robią to codziennie? A może co tydzień?

Godz. 8:30.
Jest nas już ze 30 osób. Niestety drzwi są małe a osób z wózkami jest dużo. Otwarte. Pcham do przodu równo z tłumem. Po obu stronach wózki. Uważam na koła, patrzę pod nogi. Ktoś depcze mnie z tyłu, burczy „Przepraszam”. Ktoś wykrzykuje „ludzie!” i znów dociera do mnie to „Koniec świata!”.

W Aldi zrobił się chaos, ponieważ pozmieniali układ działów. Pędzę tam gdzie kiedyś był papier, ale widzę, że stoją tam puszki. Skręcam w prawo za innymi, zanim będzie za późno. Mym oczom ukazuje się mały lecz wypełniony po brzegi regał z papierem toaletowym. 24-paki. Wspaniale! Sięgam na samą górę tracąc równowagę, popchnięta przez łapczywego Filipińczyka. Nie poddaję się, łapię wielką pakę i uciekam. Inni przyszli w dwie, trzy osoby. Każda osoba z rodziny bierze po pace. Jest też mąka i cukier! Nawet zostało trochę mięsa. Tylko w zamrażarkach i na dziale z chlebem pustki. Wracam do domu jak człowiek pierwotny z polowania, spocona, z kołataniem serca wywołanym poziomem adrenaliny we krwi. Jesteśmy zabezpieczeni…

Dziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu. Mam nadzieję, że przydały Ci się informacje, które tu znalazłeś. Mój blog nie zawiera reklam i wszystkie treści na nim są darmowe. Jeśli chcesz mnie wesprzeć i postawić mi kawę do napisania kolejnego posta, możesz to zrobić tutaj. Dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Inne posty, które mogą Ci się spodobać:

Djilba – pierwsza wiosna

Pora Djilba (sierpień - wrzesień) to czas masowego pokazu żółto-kremowych kwiatów. Djilba to przejściowa pora roku, w której kilka bardzo zimnych i pogodnych dni łączy się z cieplejszymi, deszczowymi i wietrznymi oraz okazjonalnymi słonecznymi...

Makuru – zima

Makuru (czerwiec - lipiec) to najzimniejsza i najbardziej mokra pora roku. Tradycyjnie była to dobra pora na powrót w głąb lądu, ponieważ wiatry zmieniły kierunek na zachodni i południowy, przynosząc zimno, deszcze, a czasami śnieg na szczytach...

Djeran – jesień

Dla plemienia Noongar kwiecień i maj to jesień i pora mrówek. Przychodzi pierwsza przerwa od upałów a wskaźnikiem jesieni są chłodne noce i wilgotne poranki. Wiatr staje się łagodniejszy i przychodzi z południa, często widać w powietrzu latające...
Australijskie pory roku

Bunuru – drugie lato

Z kalendarza plemienia Noongar: Bunuru to najgorętsza, bezdeszczowa pora roku. Na wybrzeżu popołudniami gorące wschodnie wiatry przeplatają się z chłodną bryzą morską. Dlatego tradycyjnie był to i nadal jest wspaniały czas na życie i łowienie ryb...
australijskie pory roku

Birak- pierwsze lato

W porze roku Birak deszcze słabną i rozpoczyna się upał. Popołudniami przylatuje morska bryza, która wieje z południowego-zachodu. Tradycyjnie był to czas pożarów - wypalania ziemi według wzoru mozaikowego. Niemal jak w zegarku wschodni wiatr o...
australia pory roku

Pory roku według Aborygenów

Chciałabym Was zapoznać z wiedzą Aborygenów dotyczącą zmian zachodzących w Australii związanych ze zmianą pór roku. Ograniczę się tutaj do Aborygenów zasiedlających południowo-zachodnią część Austraii Zachodniej, czyli Perth i okolice. Plemię...

Polska po 10 latach

W październiku pierwszy raz od dziesięciu lat poleciałam do Polski. Byłam ciekawa zmian jakie zaszły w ojczyźnie w ciągu ostatniej dekady, bo dużo słyszałam o tym co się dzieje od rodziny i znajomych. Denerwowałam się w samolocie nie wiedząc jakie...

Mój australijski ogród

Dopadło mnie wypalenie. Po 3,5 roku życia na pełnym gazie w baku nie było już nawet oparów. Praca na pełnym etacie, intensywne, trudne studia zaoczne i obowiązki domowe przez kilka lat nie pozostawiały mi czasu na odpoczynek i naładowanie baterii....
australijski busz

Australijska codzienność

Codzienne życie każdego z nas wygląda inaczej. Dziś chcę Wam opowiedzieć o moim zwykłym dniu, bo wiem, że interesuje Was życie w Australii, a przecież na takie życie składają się tysiące takich zwykłych dni.Na co dzień wstaję o 6 rano. Przez...
Rockingham Australia

Staycation, czyli mój urlop w Australii

“Staycation” to amerykański neologizm zbudowany ze słów “stay” - zostać i “vacation” - wakacje. Odkąd zamieszkałam w Australii, wszystkie moje urlopy spędzam w domu, od czasu do czasu wyjeżdżając na jednodniowe wycieczki bez noclegów poza domem....
dog beach

Moje Święta w Australii

Choć od przylotu do Australii moje Święta każdego roku wyglądają nieco inaczej, dwie rzeczy pozostają niezmienne - upał, który panuje w Perth o tej porze roku i potrzeba odpoczynku. Po całym roku pracy i nauki na ostatnich nogach docieram do końca...

Dzień zdrowia psychicznego

8 września w Australii obchodzimy dzień poświęcony zdrowiu psycznemu "R U OK? Day".   R U OK to skrót od "Are you okay?" czyli zapytania czy wszystko u Ciebie w porządku. Hasło przewodnie tej kampanii to "Rozmowa może odmienić życie". Jej celem...
zycie w australii

Czy Australia to kraj dla Ciebie?

Może zastanawiasz się nad przeprowadzką do Australii i masz dylemat - jechać czy nie jechać? Czy Australia to miejsce dla mnie? Czy mi się tam spodoba? Jak wygląda życie, jacy są ludzie i czy dam radę się tam zaaklimatyzować? A może to za daleko,...
Wyjazd do Australii

Jak szybko wyjechać do Australii

Ostatnimi czasy o wiele więcej osób odwiedza mojego bloga. Z jednej strony mnie to cieszy i mam nadzieję, że znajdujecie tu przydatne informacje i ciekawe dla Was treści. Z drugiej strony mam obawy, że zainteresowanie wyjazdem do Australii...

Australia Zachodnia otwiera granice

Nadszedł w końcu wyczekiwany przez miliony osób dzień. Dziś, po prawie dwóch latach  Australia Zachodnia otworzyła granice dla przyjezdnych z innych stanów i z zagranicy. Od 20 marca 2020 roku żyliśmy w zamknięciu na świat zewnętrzny. To prawie dwa...
Recenzja Niewidzialni

Recenzja książki “Niewidzialni”

„»Biali komunikują się okiem do oka. My komunikujemy się sercem do serca i umysłem do umysłu. W ten sposób możesz usłyszeć wewnętrzny głos człowieka, jego duszę« – mówią. Kiedy więc rozmawiają, są niezrozumiali przez swój rzekomy lęk. Gdy...
Uczelnie w Australii

Studia w Australii – Wasze pytania

O studiach w Australii pisałam już dwukrotnie, lecz jest to obszerny temat i wciąż otrzymuję od Was pytania związane ze studiami. Zebrałam je i publikuję wraz z odpowiedziami. Jeśli nasuną Ci się jeszcze jakieś wątpliwości, proszę zostaw komentarz...
koronawirus w Australii

Kiedy mogę przyjechać do Australii?

Kiedy Australia otworzy granice? Jak Australia radzi sobie z koronawirusem? Dlaczego Australia tak bardzo boi się wirusa? Skąd w Australii ogniska wirusa jak nikogo nie wpuszczamy?Australia zamknęła granice dla mieszkańców innych krajów 20 marca...
makijaż w Australii

Makijaż na australijski klimat

Drogie Panie! Wiadomo, że najlepiej czujemy się bez makijażu, zwłaszcza w upalne dni. Lecz gdy zachodzi konieczność podkreślenia naszej urody, najlepiej zrobić to delikatnymi kosmetykami, które przetrwają cały dzień.Wszystkie wiemy jak w...

Jak inwestować w Australii?

Australijska giełda papierów wartościowych ASX (Australian Securities Exchange) jest jedną z największych na świecie. Jej historia sięga 1861 roku kiedy powstała pierwsza giełda stanowa w Melbourne, po której w ciągu kolejnych 30 lat otwarto osobne...

1 komentarz

  1. Joasia

    Ta “pandemia” to jakieś globalne wariactwo. Na początku wszyscy się bali, a teraz powoli mają w nosie chociaż statystyki zachorowań (przynajmniej w Polsce) są niezmienne. Rozumiem że ludzie wreszcie zaczynają logicznie myśleć, analizować co się stało i dlaczego, ale to co większa ilość wyprawiała na początku, utwierdza mnie w przekonaniu że postęp nie idzie w parze z logicznym myśleniem… Zwłaszcza po głupiej plotce że zwierzęta przenoszą koronawirusa i pojawiały się pomysły na usypianie niewinnych futrzaków. Aż żal serce ściska że jednak większość ludzkości jednak przeżyje.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *