Tak, tak, Australia też ma swój Dziki Zachód! Miejsce, w którym człowiek wciąż jest intruzem, w którym rządzi przyroda i wcale nie wygląda na to, żeby chciała oddać człowiekowi władzę. Czy porzucenie dotychczasowego życia w Polsce i wyjazd w nieznane było proste? Czy mając taką okazję zdecydowalibyście się wyjechać?
Wyjeżdżając do Australii staliśmy przed wyborem miasta docelowego. Australia była dla mnie jak tabula rasa, niezapisana strona w atlasie, mapa kraju, którego większa część to pustynia. Nie mieliśmy w Australii znajomych, u których moglibyśmy się “zaczepić”, nie było też oferty pracy. Był tylko dość duży pośpiech z powodu wygasającej wizy i zamykanie dotychczasowego życia na wariackich papierach.
Jednego wieczoru, kiedy w Polsce czuć już było nadchodzącą jesień, usiedliśmy nad mapą Australii i drogą eliminacji wybraliśmy właśnie Perth. Dlaczego?
Inne miasta w Australii
Może nie był to najlepszy sposób, ale od czegoś trzeba było zacząć. Na początku zadaliśmy sobie pytanie gdzie nie chcemy jechać? Oboje nie lubimy dużych miast, więc bez zbędnych ceregieli wyeliminowaliśmy Sydney i Melbourne. Tej decyzji nigdy nie żałowaliśmy, a minęły już ponad trzy lata od naszego przyjazdu do Australii. Gdy słyszę historie o tym jak w Sydney wszyscy żyją w biegu i godzinami stoją w korkach, to włos mi się jeży. Czy nie od tego chcieliśmy uciec? W Melbourne pogoda jest bardzo kapryśna, w ciągu jednego dnia można doświadczyć czterech pór roku, i znowuż, czy nie od takiej pogody chcieliśmy się uwolnić i przylecieć tu aby móc zatonąć w słońcu i lejącym się z nieba żarze?
Jeśli chodzi o inne duże miasta, to braliśmy pod uwagę tylko Brisbane i Adelajdę. Klimat w Brisbane wydawał mi się nieco uciążliwy – subtropikalny, wilgotny i parny. Deszczowe lato i chłodna zima. Adelajda odpowiadała nam wielkością, ale jak na Australię to bywa tam chłodno. Nie po to wyjeżdżam na Antypody aby marznąć na plaży jak w Kołobrzegu! Wybaczcie moje podejście, ale skoro ruszam na koniec świata, to ma być tak jak chcę! Mam swoje wymagania i szukam dalej. Wybieram i przebieram aż w końcu w mapach Google ląduję w Perth!
Słoneczne miasto
Skoro zostało mi już tylko Perth (bo w Alice Springs mogłoby być krucho z pracą dla lektorów języka angielskiego), to muszę sprawdzić czy choć to jedno miasto sprosta moim wymaganiom. Odhaczam więc na liście życzeń poszczególne punkty:
♥ Klimat – śródziemnomorski, długie, upalne lato, słoneczny i suchy okres od października do maja. Zimą temperatury nie spadają poniżej zera i nigdy, przenigdy nie pada śnieg!
♥ Słońce – średnie dzienne nasłonecznienie to 7 godzin, latem 12. A jak tutejsze słońce grzeje, to nie ma żartów! Tego trzeba doświadczyć na własnej skórze.
♥ Plaże – setki kilometrów dzikich, białych, piaszczystych plaż. Chyba nikt nie mieszka tu dalej niż pół godziny drogi od najbliższej plaży.
♥ Przyroda – bliski kontakt z naturą – przydrożne stada kangurów, kolorowe papugi buszujące w konarach drzew, fioletowe kraby zasuwające po plaży.
♥ Wielkość miasta – Perth jest bardzo rozległe, dzielnice przynależące do Perth rozciągają się 70km na północ i południe i 40km na wschód od centrum miasta. W związku z tym gęstość zaludnienia jest niska (2 mln mieszkańców), nie ma korków na drogach a w pociągu zawsze znajdzie się miejsce siedzące.
♥ Transport – jako jedno z niewielu australijskich miast, Perth oferuje kierowcom darmowy dostęp do sieci autostrad. System komunikacji miejskiej też jest dobrze rozplanowany i zorganizowany.
♥ Zarobki – średnie wynagrodzenie w skali roku wynosi AU$54 000. To wystarczająco dużo aby żyć na przyzwoitym poziomie.
♥ Izolacja – Perth jest najbardziej odizolowaną metropolią świata. Bliżej nam do indonezyjskiej Dżakarty niż do stolicy własnego kraju. Najbliższym australijskim sąsiadem o podobnym rozmiarze jest Adelajda oddalona o prawie 3000 km. Czy to źle? Ja uwielbiam tę “perthowską” samotność i świadomość, że jesteśmy tylko małą osadą otoczoną przez pustynię i ocean. Więcej tu kangurów niż ludzi!
Po bardziej wizualne powody, dla których warto wybrać Perth zajrzyjcie do galerii moich ulubionych zdjęć.
Od prawie czterech lat Perth nieustannie mnie zachwyca, uwielbiam tutejszy spokój i przepiękne kolory natury. Delektuję się unoszącym się w powietrzu zapachem eukaliptusów i wciąż mi mało tej niesamowitej Australii!
A jakie miasto Wy wybralibyście mając okazję przeprowadzić się do Australii? Jaka byłaby Wasza lista życzeń?
Zachwycające. Mam wrażenie jakbym tam była🙂. Pozdrawiam
Bardzo fajnie napisane, dzieki
Cieszę się i dziękuję za odwiedziny!
Fajnie opisane Weronika tez kiedys tam mieszkalem w Perth Teraz od 33 lat mieszkam w Melbourne z mysla o przeprowadzce kiedys do Gold Coast pozdrawiam Andrew
Dzięki za odwiedziny, Andrew! 33 lata temu to dopiero był to Dziki Zachód, co? A w Mel wielka cywilizacja, bardziej europejskie miasto. Na emeryturze najlepiej gonić słońce, Gold Coast to dobry wybór 🙂 Nie ma co marznąć na południu 🙂
Byliśmy w Perth w październiku zeszłego roku, podzielam zachwyt i myślę, że moglabym tam zamieszkac. Jedyne co mnie o iesmiela to te weze i pajaki. Sa naprawde? Do jaszczurow w SG juz sie przyzwyczailam, ale pajaki?
Hej! Dziękuję za odwiedziny 🙂 Wiesz, ja mieszkam tu od prawie czterech lat i tylko raz widziałam porządnego pająka i węża! Zwłaszcza jak się mieszka w bloku, to te stworzenia tam nie docierają. Teraz jak mieszkamy w domu to natknęłam się na pająka huntsman w moim ogródku, ale on nie jest groźny, tylko duży. Niedługo napiszę o tym na blogu, ale naprawdę nie ma się co za bardzo przejmować! Australia nadrabia swoim pięknem 🙂 A jak żyje się w SG? Jak znosisz te tłumy? Bardzo chciałabym się tam wybrać na kilka dni, może w przyszłym roku! Pozdrawiam
Tłumy? Jakoś nigdy nie myślałam, że mi to przeszkadza 😉 tłumy moze sa czasem w centrum albo w centrach handlowych. My mieszkamy w jeszcze malo zamieszkanym condo w fajnej dzielnicy, tlumow brak 😉 upal na poczatku wydawal mi sie nie do zniesiebia, zwlaszcza ta wilgotnosc. Teraz albo jest chlodniej, albo sie przyzwyczailam 😉 nawet nasz futrzak przyzwyczail sie do zycia w tropikach 😉 polecam Singapur na kilka dni, mysle, ze warto odwiedzic Miasto Lwa 😉 pozdrawiam