Kim jest Australijczyk? Czy samo posiadanie obywatelstwa wystarczy aby zostać dumnym Australijczykiem? A może Australijczykiem jest każdy, kto urodził się w Australii (nawet w rodzinie imigrantów)? Można też cofnąć się o dwa pokolenia i stwierdzić, że prawdziwy Australijczyk to ten, którego rodzice również urodzili się w Australii. Bo tutaj przecież każdy jest imigrantem lub jego potomkiem.
Niezależnie od tego jak zdefiniujemy Australijczyków, dzielą oni wiele wspólnych cech. Przez ostatnie kilka lat często miałam styczność z kilkoma wyjątkowo wrednymi typami. Ciekawe który z nich najbardziej Cię rozczaruje?
Typ nr 1 – Snob
Kawę (frappucino z mlekiem sojowym i stevią) pija tylko w restauracji przy samej plaży, na tarasie z widokiem na słońce powoli tonące w błękicie oceanu. Na wieczór we dwoje przy kilku lampkach wina i desce serów lekką ręką wydaje 500 dolarów. Wozi się kabrioletem marki Mercedes na prywatnych tablicach. Gdy jada w najlepszej restauracji, zadziera nos tak wysoko, że zarówno obsługa jak i reszta klienteli uchodzi jego uwadze (przecież jego persona jest najważniejsza). Wszystko, co przyziemne jest poniżej jego godności, a on sam stworzony jest tylko i wyłącznie do wyższych celów. Australijski snob – obraz sukcesu, bogactwa acz niekoniecznie inteligencji – przedstawiciel wyższych sfer, śmietanki, elity Australii – mimo, że stanowi zaledwie 1% populacji, to widać go na każdym kroku. Chadza główną ulicą miasta z torbami Gucci, Versace i Armani wypchanymi ciuchami, których nigdy nie założy. Najważniejsze to bywać i się pokazywać – ot, cała istota jego istnienia. Warto też należeć do kilku zadufanych stowarzyszeń, których członkowie to podobne snoby należące do ugrupowania tylko i wyłącznie w celu bywania w towarzystwie wyższych sfer.
Typ nr 2 – Gbur
Niewychowany prostak. Arogancją, choć na nieco innym poziomie, konkuruje ze snobem. Wydaje mu się, że wszędzie był, wszystko widział i wszystko wie, choć tak naprawdę o świecie nie wie nic. I nie chce wiedzieć. Interesuje go tylko on sam, jego małe podwórko i jego własne ego. Nie daj boże zagaisz do niego w pociągu – będzie to jak rzucanie słów o ścianę, jednostronna rozmowa bez pytań zwrotnych czy innych sposobów utrzymania interakcji, po czym reszta podróży minie ci w bardzo niezręcznej ciszy. Gbur posiada wszystkie cechy przeciwstawiające się stereotypowemu Australijczykowi – jest nieuprzejmy, opryskliwy i nigdy się nie uśmiecha.
Typ nr 3 – Nieśmiałek
Wiecznie skrępowany. Jakakolwiek interakcja społeczna jest dla niego niezręczna. Przy kasie w supermarkecie nerwowo odpowiada “Dobrze, dziękuję” na standardowe pytanie kasjerki o to jak się miewa, po czym spuszcza głowę i szybko, w milczeniu pakuje zakupy. Oby tylko kasjerka nie palnęła czegoś jeszcze! Przecież jestem niesamowicie zajęty. Może być jeszcze gorzej – w pociągu niespodziewanie spotyka znajomego. A niech to! Cały plan dotarcia w miejsce docelowe całkowicie niezauważonym spalił na panewce. Tak zaczyna się przedstawienie – nieśmiałek przestępuje z nogi na nogę, chichocze nerwowo, mówi o pogodzie, na każdą odpowiedź rozmówcy trzykrotnie kwituje “tak, aha, to dobrze, dobrze, dobrze….”. Rozgląda się naokoło, oczy ma rozbiegane, “O czym by tu jeszcze porozmawiać? Przecież nie nastawiałem się na tak intensywną rozmowę z samego rana!”, boi się spojrzeć znajomemu prosto w oczy, wpatruje się we własne stopy lub sentymentalnie patrzy za okno. Bo najgorzej jest rano…. Wieczorem po pracy to pół biedy – w końcu dopiero co się coś wydarzyło – można porozmawiać o pracy, o ciężarnej koleżance, wkurzającym szefie, nadchodzącym urlopie, albo jak już wszystkie tematy zawiodą – o panującym upale i o tym jaki jest straszny. Na to rozmówca oczywiście przytakując powie “Tak, no właśnie, hmmm… to dobrze, dobrze, dobrze….”
Typ nr 4 – Człowiek – widmo
Niby jest, ale go nie ma. Przylepiony do ekranu smartfona dryfuje przez życie. Telefon jest jego najlepszym kompanem stwarzającym mu poczucie bezpieczeństwa i kreującym oraz definiującym jego strefę komfortu. W telefonie zawiera się całe jego życie towarzyskie, wiedza i nadzieja na przyszłość. Telefon jest lepszy od najlepszego przyjaciela – przecież zabiera go ze sobą nawet do toalety. Na przewijaniu, klikaniu, lajkowaniu i wyszukiwaniu mija mu dzień. I tak dzień za dniem. Im częściej zagląda w świecący ekran, tym większą potrzebę bycia w sieci odczuwa. W towarzystwie (praca, impreza rodzinna – no przecież czasem trzeba) bardziej interesuje go wirtualny świat niż interakcja z otoczeniem. Bo jak dyskusja o rosnącej popularności feminizmu na świecie może być ciekawsza od ostatniego zdjęcia śniadania znajomej jego znajomego?
Typ nr 5 – Leń
Bardzo stereotypowy Australijczyk, którego nie może na tej liście zabraknąć. Jego życie polega na wiecznym poszukiwaniu i wprowadzaniu w życie sposobów na unikanie robienia czegokolwiek. W pracy – nie pracuje, w domu – nie gotuje i nie sprząta, w towarzystwie – nie sili się na rozmowę, w społeczeństwie – nie pomaga innym, nie wnosi nic od siebie. Najważniejszym jego celem jest byczenie się i niemyślenie. Leń w porywach entuzjazmu lubi też aktywne rozrywki – bezcelowe łażenie po sklepach i trwonienie (nieciężko) zarobionych pieniędzy, obżarstwo grillowe (ale tylko u sąsiada, który ugotuje i posprząta) czy też piwo po pracy w głośnym, dusznym barze – zwieńczenie wyczerpującego tygodnia.
Czy Wy też na emigracji spotkaliście wyjątkowo denerwujących typów? Kto najbardziej zalazł Wam za skórę? Podzielcie się opiniami!
Nie trzeba daleko szukać, bywa, że ma się wszystkie te typy we własnym domu 😏.
W takim wypadku nasuwa się tylko jedno pytanie – Jak żyć??? 😀
Zbyt krótko byłam w Au żeby to zweryfikować ale brakuje mi tu takiego typu ‘easy-going’. Prawie każda osoba która spotkałam w Au zagadywała mnie, pytała skąd jestem itp. często opowiadala o sobie. Byłam mile zaskoczona takim sympatycznym podejściem i otwartością.. zastanawiam się tylko na ile takie zachowanie jest powierzchowne.. możesz coś więcej napisać o tym typie?
Pozdrawiam, Weronika
Cześć Weroniko! To prawda, Australijczycy bywają też bardzo przyjaźnie nastawieni i otwarci. Typ, do którego się odnosisz jest dość często spotykany w powierzchownych relacjach – przypadkowi przechodnie na ulicy, towarzysze podróży w pociągu. Ich podejście do innych sprawia, że żyje nam się lepiej i przyjemniej. Tak zachowują się również imigranci w Australii. Ale niestety niewiele ludzi wciąż jest takich jak bliżej ich poznamy. Zdarzają się lekkoduchy i osoby, które nie biorą życia zbyt serio, z takimi zawsze jest wesoło 🙂 O moich ulubionych typach Australijczyków jeszcze napiszę! W tym poście opisuję tylko typy spod czarnej gwiazdy 😉