Dlaczego z każdej australijskiej wycieczki najlepiej wrócić przed zmrokiem? Przy tutejszych odległościach to nie takie proste. Niestety po zmroku na drodze można mieć bardzo bliskie i niebezpieczne spotkanie z… kangurem.
Bilans wycieczki do Busselton:
Liczba przejechanych kilometrów: 500
Liczba przejechanych kangurów leżących przy drodze: 8
Czas: 10 godzin (8:00 – 18:00)
Koszt wycieczki: $25 (75PLN)
Busselton
Położone 220km na południe od Perth, założone w 1832 roku Busselton liczy 36 tyś. mieszkańców. Dojazd, z krótkim postojem w eukaliptusowym lesie (o którym za chwilę) zajmuje nam niecałe 3 godziny. Droga prowadzi przez rozległe równiny porośnięte krzewami i wysuszoną trawą. Tu i ówdzie rośnie samotne drzewo eukaliptusowe w kształcie brokułu rzucające cień na spragnione chłodu bydło należące do gospodarstwa znajdującego się tak daleko, że nie ma go w zasięgu wzroku. Podróż jest z jednej strony monotonna, a z drugiej ciekawa i relaksująca. Nigdy nie nudzi mi się widok tak ogromnej przestrzeni, która pozwala mi odczuć jak mały jest człowiek w stosunku do otaczającego nas świata.
Po dwóch godzinach jazdy mijamy ogromny billboard wznoszący się wysoko przy autostradzie. Przedstawia on niewielki czerwony samolot a umieszczony pod nim slogan głosi: “Witamy na terenie latającego doktora!”. Na samą myśl o tym, że w razie potrzeby najbliższy lekarz musiałby do mnie dotrzeć samolotem przechodzą mi ciarki po plecach.
Busselton to urocze nadmorskie miasteczko pełne sklepów z pamiątkami; restauracji i barów serwujących smażoną rybę z frytkami; galerii sztuki, w których można nabyć obrazy lokalnych artystów; gabinetów masażu (bo dlaczego by nie?) oraz włoskich lodziarni oferujących gelato.
Największą atrakcją tej miejscowości jest molo, które cieszy się mianem najdłuższego molo na południowej półkuli i zarówno drugiego najdłuższego na świecie. Wychodzi ono prawie 2 km wgłąb oceanu, a na jego końcu znajduje się sztucznie utworzona rafa koralowa, którą można oglądać schodząc pod wodę do specjalnej, oszklonej kabiny. Rafa koralowa utrzymywana jest przy życiu dzięki prądom wodnym zapewniającym sprzyjające jej warunki.
Choć pogoda różni się bardzo od tej, którą sobie wymarzyłam do sfotografowania legendarnej Busselton Jetty, to zobaczenie tego miejsca na żywo, a nie na zdjęciach i tak robi na mnie wrażenie. Oczami wyobraźni widzę intensywny turkus oceanu, który można tu ujrzeć w słoneczny dzień. Woda jest krystalicznie czysta.
Jedyny na świecie las całkowicie eukaliptusowy
Jak już wspominałam, po drodze do Busselton warto zjechać z głównej drogi aby znaleźć się w Parku Narodowym Tuart Forest. Tuart to odmiana drzewa eukalpitusowego, które porasta ten teren. Las znajdujący się w tym miejscu składa się wyłącznie z drzew eukaliptusowych i jest jednocześnie największym tego typu lasem na świecie. Wysiadając z samochodu na malutkim, dzikim parkingu od razu uderza mnie silny zapach drzew – jest to zapach przyjemny, bardzo przypominający zapach kory drzewnej, ale ma w sobie nuty trudne do opisania. Przywodzi mi na myśl męskie perfumy. W lesie jest cicho, drzewa rosną na piaszczystym gruncie. Najwyższe z nich ma prawie 40 metrów wysokości, najgrubsze – obwód wynoszący 11 metrów, a najstarsze liczy sobie 500 lat.
W drodze powrotnej z Busselton wstąpiliśmy jeszcze do Bunbury, ale o tym opowiem Wam następnym razem! Na szczęście dotarliśmy do domu na chwilę przed zapadnięciem zmroku, więc nie zaliczyliśmy starcia z dwumetrowym kangurem na autostradzie.
Tak wyglądała nasza tegoroczna Wielkanoc. A co Wy robiliście w Święta?
A wielorybow nie bylo? 😉
Niestety nie! To chyba nie jest sezon na wieloryby 😀
W czasie naszej wyprawy do Busselton wiedzielismy wieloryby i to bylo jedno z piekniejszych dosqiadczen w moim zyciu 😉
Ale super, kiedy byliście w Busselton? Czy wypłynęliście w ocean?
https://budzinska.wordpress.com/2016/10/16/zobaczyc-wieloryba/
Super wycieczka, dobrze, że nie ma u Was pana Szyszki 😉.
My prawie lepiliśmy znowu zajączka ze śniegu…
Jest mega! bardzo mi się podoba 👏🏼💗✨🔥 BLOG
Miło jest czytać Twój wpis i uśmiechać się do własnych wspomnień z wycieczki po Australii Zachodniej. W drodze z Busselton do Walpole mieliśmy bliskie spotkanie z kangurem na drodze 😔 Chociaż było przed zmrokiem. Ale to ponoć był wyjątkowo chłodny luty, więc kangury korzystały.
Wow! Nie zazdroszczę takiego spotkania. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało!