Pierwszy tydzień w Perth

6 listopada 2013 | Życie w Australii

Piątek, 01.11.2013

Wstajemy rano nieprzytomni i łapiemy taksówkę do Wembley. W mieszkaniu wita nas Rodney – mąż Maggie, emerytowany programista komputerowy. Podpisujemy umowę o wynajem, jemy śniadanie i idziemy spać. Męczy nas jet lag, w Polsce jest dopiero 4. rano, trudno jest się przedstawić. Po dwugodzinnej drzemce wychodzimy na zakupy. Musimy wyposażyć mieszkanie – poza meblami nie ma tu nic. Prostą drogą wychodzimy na niewielkie wzgórze, przecinamy Grantham Street i idziemy dalej w dół, w kierunku małego centrum handlowego. Po prawej stronie jest szkoła podstawowa, gromadka dzieci w granatowych mundurkach (szorty i t-shirt) oraz dużych kapeluszach tego samego koloru gra w krykieta na szkolnych błoniach. Pogoda jest piękna, słoneczna, a wiatr nie pozwala upałowi doskwierać. Mijamy duży park z równo przystrzyżonym trawnikiem i pojedynczymi drzewami eukaliptusowymi. Przyglądamy się domom stojącym przy ulicy – każdy jest inny, większość to domy parterowe, jest też kilka dwupiętrowych. Ogrody są śliczne, zadbane, pełne kwitnących roślin i drzew. W powietrzu pachnie kwiatami. Rozpoznaję kilka roślin – tak! – trzymałam je w doniczkach w domu lub sadziłam w ogródku, były wtedy malutkie, rosły maksymalnie do wysokości 30 cm, a tutaj są to ogromne krzewy, niektóre większe ode mnie. Cieszy mnie widok czegoś znajomego wśród tylu nowości.
Docieramy do centrum dzielnicy i wchodzimy do sklepu z odzieżą i innymi używanymi rzeczami, który prowadzi grupka przemiłych, uśmiechniętych starszych pań. Mamy ze sobą plecaki i walizkę na kółkach – planujemy kupić wyposażenie kuchni i pościel. Przebieramy w dziale „domowym” z tyłu sklepu, znajdujemy rondel, patelnię, szklanki, talerze, sztućce, nawet pościel, poduszki i kołdrę – juhu! Podliczamy cenę, wychodzi 50 dolarów. Panie przy kasie śmieją się widząc nas takich obładowanych. Wyjaśniamy, że dopiero co wprowadziliśmy się do pustego mieszkania i mamy niski budżet. Pomagają nam pakować zakupy gawędząc jednocześnie, potem szepczą coś między sobą i mówią, że cena za wszystko wynosi 20 dolarów. Wow! Takiej zniżki jeszcze nigdy w życiu nie dostałam! Śmiejemy się w niedowierzaniu, a panie życzą nam wszystkiego dobrego w nowym miejscu i machają na pożegnanie. Wracamy do domu śmiejąc się z tego jak musieliśmy wzbudzić litość wchodząc do tego sklepu z walizką na kółkach i nadzieją wyposażenia mieszkania w sklepie typu „second hand”.
Po obiedzie idziemy jeszcze do supermarketu na porządne zakupy. Walizka dalej nam towarzyszy, zakładamy, że będziemy musieli wrócić piechotą, bo autobus nie kursuje w tym kierunku, a odległości są dość duże. Niestety w Australii trudno obejść się bez samochodu. Odległości są duże, transport publiczny ma kiepską reputację, a ceny benzyny są niższe niż w Polsce (przeliczyłam!!!). Tak więc zastanawiamy się nad kupnem małego samochodu. Powrót z supermarketu jest jak przeprawa przez piekło – kupiliśmy za dużo jak na jeden raz, zrobiło się ciemno, a do domu jest dalej niż nam się wydawało. Ciągnę ciężką walizkę po chodniku modląc się, żeby się uchwyt nie złamał po drodze. Wracamy do domu skonani, rozpakowujemy zakupy i stwierdzamy, że lodówka jest dalej prawie pusta. Jak to? No tak, przecież kupiliśmy tak „niezbędne” rzeczy jak suszarka do naczyń, kosz na śmieci, proszek do prania, itp. No nic, robimy kolację i jeszcze nas niesie wybadać okolicę. Spacerujemy nocą po pobliskich osiedlach w poszukiwaniu jeziora, które jest zaraz za naszym ogrodzeniem (tak to wygląda na mapie), ale trudno jest znaleźć drogę, która by nas tam zaprowadziła. Po pół godzinie docieramy do jeziora, ale jest tak ciemno, że rozpoznajemy je tylko po głośnym rechotaniu żab – prawdziwy koncert! Oglądamy domy przy jeziorze – wyglądają jak pałace, co jeden to większy, jakby właściciele rywalizowali ze sobą i każdy chciał być najlepszy na ulicy. No cóż, różne ludzie mają ambicje… Wracamy do domu mając wrażenie, że jesteśmy tu już od miesiąca, tyle się wydarzyło! Śmiać nam się chce na myśl, że to dopiero dwa dni…

Nasze mieszkanko
Okolica

Sobota, 02.11.2013

Dziś planujemy wybrać się nad ocean! W końcu to tylko kilka kilometrów od naszego miejsca zamieszkania, a my jeszcze nie zdążyliśmy dotrzeć na plażę. Łapiemy autobus i po 15 minutach wysiadamy na wybrzeżu. Ale widok! Ocean skrzy się w słońcu, jest upalnie, niebo niebieskie z kilkoma rozmazanymi chmurami zapewniającymi chwilowy cień. Przystanek jest na wzgórzu skąd mamy dobry widok, oglądamy, po czym schodzimy na dół w stronę drogi biegnącej wzdłuż całego zachodniego wybrzeża Australii. Przecinamy Coast Highway (autostradę wybrzeża) i wybieramy najbliższe wejście na plażę. Jest do piaszczysta ścieżka wycięta wśród pustynnych krzewów. Roślinność jest piękna, szaro-zielona, pasek biały i gorący. Idziemy tonąc w piasku 15 minut, po drodze zauważamy ślady węża. Ostatnie podejście… już słychać fale oceanu wywołujące huk rozbijając się na mieliźnie, i jest! Niebieska woda oceanu wyłania się ponad wydmą. Fantastycznie! Plaża jest długa i szeroka, po jednej stronie ocean, po drugiej zarośnięte wydmy. Pojedyncze osoby spacerują z psami, kilku serwerów walczy z falami. Pędzę do wody podciągając nogawki spodni….. Auć!!! Woda jest zimna, jak w Bałtyku! Tego się nie spodziewałam… Przecież Ocean Indyjski jest najcieplejszym z oceanów? Z pływania dzisiaj nici, nie w tej temperaturze! W końcu dopiero jest początek wiosny, woda powinna się ocieplić do lata. Jest wietrznie, więc nie czuć upału, ale słońce mocno przypieka, a ja nie mam kapelusza. Wiążę bluzę na głowie i kolejny raz przysięgam sobie, że kupię w końcu ten kapelusz w pierwszym lepszym sklepie. Brodzimy chwilę w wodzie, rozmawiamy z mijającymi nas osobami (wszyscy z psami, jak się potem okazało trafiliśmy na Dog Beach gdzie wolno wyprowadzać psy). Idziemy wzdłuż plaży aż zaczynają nas boleć stopy (czyżby piasek był tutaj ostrzejszy niż w Europie?). Skręcamy w najbliższe wyjście i znowu ścieżką docieramy do drogi. Na drzewach zauważam kolorowe papugi szukające pożywienia. Śliczne, jak te w sklepach zoologicznych, które są niestety w klatkach. Wracając na przystanek oglądamy domy z których rozpościera się widok na ocean i wyobrażamy sobie jak by to było budzić się co rano i widzieć taki krajobraz. Po powrocie zbieramy cytryny pod drzewem na naszym osiedlu dziwiąc się, że nikt się nimi nie interesuje. Co prawda wyglądają dość dziwnie – są trochę zniekształcone i przerośnięte, nie takie jak w sklepie, ale pachną jak cytryny (trochę jakby cytryny zmieszane z pomarańczą lub grejpfrutem). Bierzemy kilka na spróbowanie i w domu robimy pyszną lemoniadę.

W drodze na plażę
Ocean Indyjski
Drzewo cytrynowe

Dziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu. Mam nadzieję, że przydały Ci się informacje, które tu znalazłeś. Mój blog nie zawiera reklam i wszystkie treści na nim są darmowe. Jeśli chcesz mnie wesprzeć i postawić mi kawę do napisania kolejnego posta, możesz to zrobić tutaj. Dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Inne posty, które mogą Ci się spodobać:

Djilba – pierwsza wiosna

Pora Djilba (sierpień - wrzesień) to czas masowego pokazu żółto-kremowych kwiatów. Djilba to przejściowa pora roku, w której kilka bardzo zimnych i pogodnych dni łączy się z cieplejszymi, deszczowymi i wietrznymi oraz okazjonalnymi słonecznymi...

Makuru – zima

Makuru (czerwiec - lipiec) to najzimniejsza i najbardziej mokra pora roku. Tradycyjnie była to dobra pora na powrót w głąb lądu, ponieważ wiatry zmieniły kierunek na zachodni i południowy, przynosząc zimno, deszcze, a czasami śnieg na szczytach...

Djeran – jesień

Dla plemienia Noongar kwiecień i maj to jesień i pora mrówek. Przychodzi pierwsza przerwa od upałów a wskaźnikiem jesieni są chłodne noce i wilgotne poranki. Wiatr staje się łagodniejszy i przychodzi z południa, często widać w powietrzu latające...
Australijskie pory roku

Bunuru – drugie lato

Z kalendarza plemienia Noongar: Bunuru to najgorętsza, bezdeszczowa pora roku. Na wybrzeżu popołudniami gorące wschodnie wiatry przeplatają się z chłodną bryzą morską. Dlatego tradycyjnie był to i nadal jest wspaniały czas na życie i łowienie ryb...
australijskie pory roku

Birak- pierwsze lato

W porze roku Birak deszcze słabną i rozpoczyna się upał. Popołudniami przylatuje morska bryza, która wieje z południowego-zachodu. Tradycyjnie był to czas pożarów - wypalania ziemi według wzoru mozaikowego. Niemal jak w zegarku wschodni wiatr o...
australia pory roku

Pory roku według Aborygenów

Chciałabym Was zapoznać z wiedzą Aborygenów dotyczącą zmian zachodzących w Australii związanych ze zmianą pór roku. Ograniczę się tutaj do Aborygenów zasiedlających południowo-zachodnią część Austraii Zachodniej, czyli Perth i okolice. Plemię...

Polska po 10 latach

W październiku pierwszy raz od dziesięciu lat poleciałam do Polski. Byłam ciekawa zmian jakie zaszły w ojczyźnie w ciągu ostatniej dekady, bo dużo słyszałam o tym co się dzieje od rodziny i znajomych. Denerwowałam się w samolocie nie wiedząc jakie...

Mój australijski ogród

Dopadło mnie wypalenie. Po 3,5 roku życia na pełnym gazie w baku nie było już nawet oparów. Praca na pełnym etacie, intensywne, trudne studia zaoczne i obowiązki domowe przez kilka lat nie pozostawiały mi czasu na odpoczynek i naładowanie baterii....
australijski busz

Australijska codzienność

Codzienne życie każdego z nas wygląda inaczej. Dziś chcę Wam opowiedzieć o moim zwykłym dniu, bo wiem, że interesuje Was życie w Australii, a przecież na takie życie składają się tysiące takich zwykłych dni.Na co dzień wstaję o 6 rano. Przez...
Rockingham Australia

Staycation, czyli mój urlop w Australii

“Staycation” to amerykański neologizm zbudowany ze słów “stay” - zostać i “vacation” - wakacje. Odkąd zamieszkałam w Australii, wszystkie moje urlopy spędzam w domu, od czasu do czasu wyjeżdżając na jednodniowe wycieczki bez noclegów poza domem....
dog beach

Moje Święta w Australii

Choć od przylotu do Australii moje Święta każdego roku wyglądają nieco inaczej, dwie rzeczy pozostają niezmienne - upał, który panuje w Perth o tej porze roku i potrzeba odpoczynku. Po całym roku pracy i nauki na ostatnich nogach docieram do końca...

Dzień zdrowia psychicznego

8 września w Australii obchodzimy dzień poświęcony zdrowiu psycznemu "R U OK? Day".   R U OK to skrót od "Are you okay?" czyli zapytania czy wszystko u Ciebie w porządku. Hasło przewodnie tej kampanii to "Rozmowa może odmienić życie". Jej celem...
zycie w australii

Czy Australia to kraj dla Ciebie?

Może zastanawiasz się nad przeprowadzką do Australii i masz dylemat - jechać czy nie jechać? Czy Australia to miejsce dla mnie? Czy mi się tam spodoba? Jak wygląda życie, jacy są ludzie i czy dam radę się tam zaaklimatyzować? A może to za daleko,...
Wyjazd do Australii

Jak szybko wyjechać do Australii

Ostatnimi czasy o wiele więcej osób odwiedza mojego bloga. Z jednej strony mnie to cieszy i mam nadzieję, że znajdujecie tu przydatne informacje i ciekawe dla Was treści. Z drugiej strony mam obawy, że zainteresowanie wyjazdem do Australii...

Australia Zachodnia otwiera granice

Nadszedł w końcu wyczekiwany przez miliony osób dzień. Dziś, po prawie dwóch latach  Australia Zachodnia otworzyła granice dla przyjezdnych z innych stanów i z zagranicy. Od 20 marca 2020 roku żyliśmy w zamknięciu na świat zewnętrzny. To prawie dwa...
Recenzja Niewidzialni

Recenzja książki “Niewidzialni”

„»Biali komunikują się okiem do oka. My komunikujemy się sercem do serca i umysłem do umysłu. W ten sposób możesz usłyszeć wewnętrzny głos człowieka, jego duszę« – mówią. Kiedy więc rozmawiają, są niezrozumiali przez swój rzekomy lęk. Gdy...
Uczelnie w Australii

Studia w Australii – Wasze pytania

O studiach w Australii pisałam już dwukrotnie, lecz jest to obszerny temat i wciąż otrzymuję od Was pytania związane ze studiami. Zebrałam je i publikuję wraz z odpowiedziami. Jeśli nasuną Ci się jeszcze jakieś wątpliwości, proszę zostaw komentarz...
koronawirus w Australii

Kiedy mogę przyjechać do Australii?

Kiedy Australia otworzy granice? Jak Australia radzi sobie z koronawirusem? Dlaczego Australia tak bardzo boi się wirusa? Skąd w Australii ogniska wirusa jak nikogo nie wpuszczamy?Australia zamknęła granice dla mieszkańców innych krajów 20 marca...
makijaż w Australii

Makijaż na australijski klimat

Drogie Panie! Wiadomo, że najlepiej czujemy się bez makijażu, zwłaszcza w upalne dni. Lecz gdy zachodzi konieczność podkreślenia naszej urody, najlepiej zrobić to delikatnymi kosmetykami, które przetrwają cały dzień.Wszystkie wiemy jak w...

Jak inwestować w Australii?

Australijska giełda papierów wartościowych ASX (Australian Securities Exchange) jest jedną z największych na świecie. Jej historia sięga 1861 roku kiedy powstała pierwsza giełda stanowa w Melbourne, po której w ciągu kolejnych 30 lat otwarto osobne...

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *