Zmotoryzowani

25 kwietnia 2014 | Życie w Australii

Mamy samochód! W zeszłym tygodniu kupiliśmy Hondę Jazz w komisie w południowej części miasta. Jak się to wszystko odbyło? Po kolei…

Na początku odłożyliśmy odpowiednią sumę pieniędzy i wtedy rozpoczęliśmy poszukiwania. Niestety taki człowiek, który zawsze wszędzie zasuwa per pedes, nie ma możliwości obskoczenia wszystkich komisów w mieście w poszukiwaniu najlepszej oferty. Komisy samochodowe zlokalizowane są zwykle na terenach przemysłowych, czy w dzielnicach handlowych, gdzie mieszczą się różne magazyny i największe oddziały sklepów, ale do których, o dziwo, trudno jest się dostać autobusem czy pociągiem. Tak więc pozostały nam poszukiwania w Internecie…

Przez trzy tygodnie śledziłam oferty prywatnych sprzedawców i dealerów na stronach internetowych. Zdecydowaliśmy się na niewielki miejski samochód, więc porównywałam ceny Toyoty Yaris, Toyoty Corolli i Hondy Jazz – wszystkie były podobne. Z ciekawości sprawdziłam też ceny Volkswagenów – wow! Są one tutaj bardzo drogie… Zastanawiam się, czy cena samochodu danej marki uzależniona jest od odległości kraju, z którego pochodzi, od Australii?

Tak czy siak Volkswageny nie wchodziły w rachubę. Poczytaliśmy trochę o Toyotach i Hondach i zdecydowaliśmy się na Hondę Jazz. To znacznie ułatwiło sprawę, ponieważ w całym mieście było tylko kilka używanych samochodów tego typu na sprzedaż. Zaczęliśmy się zastanawiać czy kupić od prywatnego sprzedawcy czy w komisie i stwierdziliśmy, że wybierzemy się do komisu jako, że żadne z nas nie zna się na samochodach i baliśmy się, że prywatny sprzedawca mógłby nas naciągnąć.

Ta decyzja jeszcze bardziej zawęziła wyniki poszukiwań internetowych, ponieważ znalazłam tylko dwa samochody spełniające nasze warunki. Sąsiad zaoferował, że zawiezie nas gdzie trzeba samochodem, ale ja wybrałam komis, który znajduje się przy stacji kolejowej, więc pojechaliśmy pociągiem w poniedziałek zaraz po pracy po uprzednim umówieniu się na spotkanie przez telefon.

 

 

Dzień był upalny a słońce chyliło się już powoli ku zachodowi gdy dotarliśmy na miejsce. Komis był nieduży a samochody na sprzedaż stały ciasno zaparkowane wewnątrz ogrodzenia. Gdy tylko zaczęliśmy się rozglądać, z biura wyszła do nas młoda dziewczyna o krągłych kształtach i tłustych włosach upiętych w kucyk ubrana w legginsy i obcisłą bluzkę na ramiączkach. Widać dress code nie stanowi priorytetów w australijskich firmach. Po chwili z biura wyszedł starszy mężczyzna, Merv, w szortach i niedopiętej koszuli. Przywitał się z nami, pokazał nam samochód i zaproponował, żebyśmy się przejechali. Wsiedliśmy do przodu, ja za kierownicę, a dziewczyna do tyłu. 15 – 20 minut jeździliśmy po okolicy według jej poleceń, ruch był niewielki, drogi bardzo dobre, a samochód pracował cicho i bardzo dobrze się prowadził. Po powrocie do komisu obejrzeliśmy go jeszcze dokładnie z zewnątrz, zajrzeliśmy do bagażnika i zdecydowaliśmy się – bierzemy! Zapytaliśmy sprzedawcy jaką daje gwarancję na tę Hondę, odparł, że standardowo- 3 miesiące. Podkręciliśmy nosem informując, że w innym komisie proponowali nam 3 lata. Po chwili zastanowienia zaproponował nam 5 lat gwarancji w razie jakiejkolwiek awarii plus pomoc na drodze – assistance na terenie całej Australii. To wszystko w cenie samochodu. Byliśmy w szoku! Oferta była tak dobra, że aż podejrzana, ale postanowiliśmy nie zmieniać naszej decyzji.

Merv zaprosił nas do biura w celu dopełnienia formalności. Gdy weszliśmy do środka, mieliśmy wrażenie, że nagle cofnęliśmy się w czasie. Ten drewniany budynek był w środku tak brudny i zdezelowany, że wyglądał na lata 70-te. Pod sufitem leniwie obracały się skrzydła wentylatora, drewniana podłoga skrzypiała pod stopami, pod oknem stała stara, wytarta skórzana sofa poprzecierana na brzegach. Siedział na niej jeden z mechaników i kiwnął na nas niedbale gdy się pojawiliśmy. Na wysokiej półce stał telewizor pokazujący prognozę pogody na następny dzień zapowiadającą całkowite zaćmienie księżyca na wschodnim wybrzeżu. Przy drzwiach wejściowych wisiała szafeczka na klucze przepełniona do granic możliwości. Jej drzwiczki były otwarte, więc łatwo było się o nie uderzyć przechodząc… Wyglądało na to, że nikomu to nie przeszkadza.

Dziewczyna zaprosiła nas do jednego z biurek i wyciągnęła formularze do wypełnienia. W miejscu takim jak te tylko pomarzyć można było o komputerze. Po podpisaniu umowy wpłaciliśmy zaliczkę w wysokości 200 dolarów i obiecaliśmy przelać resztę kwoty na konto komisu po powrocie do domu. Następnego dnia po pracy mieliśmy odebrać samochód. Merv pożegnał nas z wielkim uśmiechem i obiecał, że samochód jeszcze raz przejdzie przegląd przed naszym przyjazdem.

We wtorek po pracy na szybko kupiliśmy nawigację GPS i pociągiem pojechaliśmy znowu na południe. Wysiedliśmy na stacji Maddington i poszliśmy odebrać samochód. Merv czekał na nas samotnie siedząc w biurze popijając piwo. Wytłumaczył, że cały dzień był mały ruch, więc wysłał wszystkich pracowników do domu i czekał już tylko na nas. Porozmawialiśmy chwilę, Merv pokazał nam zdjęcia TIRów, którymi kiedyś jeździł po całej Australii – były to tzw. road trains (pociągi drogowe) – TIRy z trzema ogromnymi przyczepami o całkowitej długości ok. 53 metrów. Z uśmiechem i nieobecnym wzrokiem potwarzał “dobre czasy… dobre czasy…”. Później wytłumaczył, że samochody w jego komisie są tańsze niż u konkurencji, ponieważ on sam zarabia na takim samochodzie niecałe 1000 dolarów, podczas gdy inne firmy mają 5000 – 6000 dolarów zysku. Byliśmy zaskoczeni, że ludzie dają się tak naciągać. Po podpisaniu wszystkich niezbędnych dokumentów otrzymaliśmy dwa zestawy kluczyków, uścisnęliśmy sobie ręce i wsiedliśmy do naszego nowego auta.

Było już ciemno, podłączyliśmy GPS, wybraliśmy drogę do domu i ruszyliśmy. Ruch był jeszcze spory, ale dobre, szerokie drogi bardzo ułatwiają jazdę. W pewnym momencie przejeżdżaliśmy obok centrum miasta i przypomnieliśmy sobie, jak pierwszy raz widzieliśmy te oświetlone wieżowce podczas naszej podróży taksówką z lotniska do hostelu zaraz po przyjeździe do Australii. Miasto o tej porze wygląda bardzo spokojnie i robi miłe wrażenie. Zaraz potem wjechaliśmy do długiego tunelu pod miastem aby uniknąć przejeżdżania przez centrum. Sunęliśmy dalej autostradą aby po kilku minutach zjechać na drogę szybkiego ruchu okalającą jezioro Monger. Światła lamp ulicznych odbijały się w nieruchomej tafli wody. Cała podróż zajęła nam nie więcej niż 20 minut, gdy wjechaliśmy w osiedle, zaparkowaliśmy pod wiatą na miejscu przyporządkowanym naszemu mieszkaniu nr 14. Tu na parkingach nie ma walki o miejsce. 🙂 No chyba, że któraś rodzina ma więcej niż jeden samochód. Ale na parkingu jest jeszcze mnóstwo miejsc dla gości, więc zawsze dla wszystkich wystarcza.

Pierwsza nasza wyprawa samochodem – do centrum handlowego i IKEI po najpotrzebniejsze rzeczy o dużych gabarytach, m.in. piekarnik i grzejnik, a następnie – w czasie weekendu nad ocean i wzdłuż wybrzeża na północ West Coast Highway.

Dziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu. Mam nadzieję, że przydały Ci się informacje, które tu znalazłeś. Mój blog nie zawiera reklam i wszystkie treści na nim są darmowe. Jeśli chcesz mnie wesprzeć i postawić mi kawę do napisania kolejnego posta, możesz to zrobić tutaj. Dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Inne posty, które mogą Ci się spodobać:

Djilba – pierwsza wiosna

Pora Djilba (sierpień - wrzesień) to czas masowego pokazu żółto-kremowych kwiatów. Djilba to przejściowa pora roku, w której kilka bardzo zimnych i pogodnych dni łączy się z cieplejszymi, deszczowymi i wietrznymi oraz okazjonalnymi słonecznymi...

Makuru – zima

Makuru (czerwiec - lipiec) to najzimniejsza i najbardziej mokra pora roku. Tradycyjnie była to dobra pora na powrót w głąb lądu, ponieważ wiatry zmieniły kierunek na zachodni i południowy, przynosząc zimno, deszcze, a czasami śnieg na szczytach...

Djeran – jesień

Dla plemienia Noongar kwiecień i maj to jesień i pora mrówek. Przychodzi pierwsza przerwa od upałów a wskaźnikiem jesieni są chłodne noce i wilgotne poranki. Wiatr staje się łagodniejszy i przychodzi z południa, często widać w powietrzu latające...
Australijskie pory roku

Bunuru – drugie lato

Z kalendarza plemienia Noongar: Bunuru to najgorętsza, bezdeszczowa pora roku. Na wybrzeżu popołudniami gorące wschodnie wiatry przeplatają się z chłodną bryzą morską. Dlatego tradycyjnie był to i nadal jest wspaniały czas na życie i łowienie ryb...
australijskie pory roku

Birak- pierwsze lato

W porze roku Birak deszcze słabną i rozpoczyna się upał. Popołudniami przylatuje morska bryza, która wieje z południowego-zachodu. Tradycyjnie był to czas pożarów - wypalania ziemi według wzoru mozaikowego. Niemal jak w zegarku wschodni wiatr o...
australia pory roku

Pory roku według Aborygenów

Chciałabym Was zapoznać z wiedzą Aborygenów dotyczącą zmian zachodzących w Australii związanych ze zmianą pór roku. Ograniczę się tutaj do Aborygenów zasiedlających południowo-zachodnią część Austraii Zachodniej, czyli Perth i okolice. Plemię...

Polska po 10 latach

W październiku pierwszy raz od dziesięciu lat poleciałam do Polski. Byłam ciekawa zmian jakie zaszły w ojczyźnie w ciągu ostatniej dekady, bo dużo słyszałam o tym co się dzieje od rodziny i znajomych. Denerwowałam się w samolocie nie wiedząc jakie...

Mój australijski ogród

Dopadło mnie wypalenie. Po 3,5 roku życia na pełnym gazie w baku nie było już nawet oparów. Praca na pełnym etacie, intensywne, trudne studia zaoczne i obowiązki domowe przez kilka lat nie pozostawiały mi czasu na odpoczynek i naładowanie baterii....
australijski busz

Australijska codzienność

Codzienne życie każdego z nas wygląda inaczej. Dziś chcę Wam opowiedzieć o moim zwykłym dniu, bo wiem, że interesuje Was życie w Australii, a przecież na takie życie składają się tysiące takich zwykłych dni.Na co dzień wstaję o 6 rano. Przez...
Rockingham Australia

Staycation, czyli mój urlop w Australii

“Staycation” to amerykański neologizm zbudowany ze słów “stay” - zostać i “vacation” - wakacje. Odkąd zamieszkałam w Australii, wszystkie moje urlopy spędzam w domu, od czasu do czasu wyjeżdżając na jednodniowe wycieczki bez noclegów poza domem....
dog beach

Moje Święta w Australii

Choć od przylotu do Australii moje Święta każdego roku wyglądają nieco inaczej, dwie rzeczy pozostają niezmienne - upał, który panuje w Perth o tej porze roku i potrzeba odpoczynku. Po całym roku pracy i nauki na ostatnich nogach docieram do końca...

Dzień zdrowia psychicznego

8 września w Australii obchodzimy dzień poświęcony zdrowiu psycznemu "R U OK? Day".   R U OK to skrót od "Are you okay?" czyli zapytania czy wszystko u Ciebie w porządku. Hasło przewodnie tej kampanii to "Rozmowa może odmienić życie". Jej celem...
zycie w australii

Czy Australia to kraj dla Ciebie?

Może zastanawiasz się nad przeprowadzką do Australii i masz dylemat - jechać czy nie jechać? Czy Australia to miejsce dla mnie? Czy mi się tam spodoba? Jak wygląda życie, jacy są ludzie i czy dam radę się tam zaaklimatyzować? A może to za daleko,...
Wyjazd do Australii

Jak szybko wyjechać do Australii

Ostatnimi czasy o wiele więcej osób odwiedza mojego bloga. Z jednej strony mnie to cieszy i mam nadzieję, że znajdujecie tu przydatne informacje i ciekawe dla Was treści. Z drugiej strony mam obawy, że zainteresowanie wyjazdem do Australii...

Australia Zachodnia otwiera granice

Nadszedł w końcu wyczekiwany przez miliony osób dzień. Dziś, po prawie dwóch latach  Australia Zachodnia otworzyła granice dla przyjezdnych z innych stanów i z zagranicy. Od 20 marca 2020 roku żyliśmy w zamknięciu na świat zewnętrzny. To prawie dwa...
Recenzja Niewidzialni

Recenzja książki “Niewidzialni”

„»Biali komunikują się okiem do oka. My komunikujemy się sercem do serca i umysłem do umysłu. W ten sposób możesz usłyszeć wewnętrzny głos człowieka, jego duszę« – mówią. Kiedy więc rozmawiają, są niezrozumiali przez swój rzekomy lęk. Gdy...
Uczelnie w Australii

Studia w Australii – Wasze pytania

O studiach w Australii pisałam już dwukrotnie, lecz jest to obszerny temat i wciąż otrzymuję od Was pytania związane ze studiami. Zebrałam je i publikuję wraz z odpowiedziami. Jeśli nasuną Ci się jeszcze jakieś wątpliwości, proszę zostaw komentarz...
koronawirus w Australii

Kiedy mogę przyjechać do Australii?

Kiedy Australia otworzy granice? Jak Australia radzi sobie z koronawirusem? Dlaczego Australia tak bardzo boi się wirusa? Skąd w Australii ogniska wirusa jak nikogo nie wpuszczamy?Australia zamknęła granice dla mieszkańców innych krajów 20 marca...
makijaż w Australii

Makijaż na australijski klimat

Drogie Panie! Wiadomo, że najlepiej czujemy się bez makijażu, zwłaszcza w upalne dni. Lecz gdy zachodzi konieczność podkreślenia naszej urody, najlepiej zrobić to delikatnymi kosmetykami, które przetrwają cały dzień.Wszystkie wiemy jak w...

Jak inwestować w Australii?

Australijska giełda papierów wartościowych ASX (Australian Securities Exchange) jest jedną z największych na świecie. Jej historia sięga 1861 roku kiedy powstała pierwsza giełda stanowa w Melbourne, po której w ciągu kolejnych 30 lat otwarto osobne...

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *